25.03.2010
Wieczorem zabralismy sie z naszymi gospodarzami , tj Roberta Wloszka i Marie Brazylijka oraz Madim ( Masoodem ) na polska ( tak ! ) impreze zorganizowana w pubie Beach. Na miejscu, okazalo sie, ze z Polakow jestesmy my oraz organizatorzy - dwie stazystki i dj Milosz z Krakowa :P Repertuar jednak malo ojczysty, bo uslyszelismy tylko kilka piosenek Kayah z Bregowiczem ( tak, tak , typowo polska kompozycja ). Ale lezka sie zakrecila i geba usmiechnela od ucha do ucha na dzwieki "Malczikow". Didzejka opasana byla polska flaga , a bar podawal Wsciekle Psy aka Mad Dog , wg tresci zaproszenia, typowa polska specjalnosc ( ? ). No i co mam powiedziec - istny szok ! Ni cholery nie spodziewalbym sie czegos takiego. A tak w ogole , to czy sa jeszcze jakies miejsca gdzie nas nie ma ??? :-D
Roberta potraktowana podwojna polish speciality najwyrazniej zaczela sie dobrze bawic, co widac na zdjeciach - tak , to ta w bialo czerw pelerynie. Po imprezie przenieslismy sie jeszcze na troche do domu organizatora Milosza. Z braku bronkow , udalem sie z Madim na poszukiwania, co zaowocowalo moim pierwszym zakupem dokonanym w indyjskiej melinie.
26.03.2010
No i skonczylo sie dobre... czas ruszac. Juz niestety nie bede mial okazji ograc w pokera Marie, ktora zlupila nas wszystkich bezlitosnie , dwa razy z rzedu. Ale Texas Holden wroci do lask, gdy w drodze na wyspy znow wstapimy naruszyc rozwnowage tego domostwa.
Zatem do Kerali...