Poprzedniej nocy zatrzymalismy sie w zagajniku przy drodze. Rano ruszylismy dalej i po niedlugim czasie zrobilismy stopa w Chitradurdze coby zobaczyc tamtejszy fort. Polecimy. Nic ciekawego sie w zasadzie nie dzialo, procz tego, iz spedzilismy jakies poltora godziny z kluczami przy motorze. Skad ten tytul , zatem , zapytacie. Ano z tad, ze po szczegolowej analizie, wymianie aparatu zaplonowego i jego ustawieniu, przeczyszczeniu i wymianie swiecy, sprawdzeniu polaczen wszsytkich wtyczek i kabli, zgodnie stwierdzilismy, ze przyczyna niemoznosci odpalenia motocykla, jest nieodpowiednie ustawienie zaworu doplywu paliwa , czytaj: nie odkrecenie kranika ( tak , czynnosc ta robi sie kazdorazowo przed uruchomieniem pojazdu , oraz kazdorazowo zakreca po unieruchomieniu ). Nie , nie patrzcie na mnie, to nie moj motor byl. Ale bez bicia przyznaje, ze sam juz tez raz kiedys zaczalem sie zabierac za rozkrecanie maszyny , po czym spostrzeglem, ze nie odkrecilem , zaworu. No i co my poradzimy, ze bylo juz tyle innych przyczyn dotychczas, ze nawet na mysl nam nie przyjdzie , zeby zaczac sprawdzac od tego :P Tak wiec - trzy dni bez awarii !!!