W drodze do Ellory , w Aurungabadzie zostalismy zatrzymani przez policje. Za przejechanie na czerwonym swietle ! Kumacie ?! W kraju, gdzie prawo dorgowe to fikcja , nas capneli za czerwone swiatlo . Bo blade pyski wyzieraly spod kaskow , czysta dyskryminacja. No i prawka poprosze. Juz troszke wystrachani zaczelismy rznac glupa, eee....... i po minucie juz jechalismy dalej , nawet nie gaszac silnikow.
A Ellora? Kurde no , co powiedziec , ciekawa bo wykuta w calosci w skale. Raczej warto odwiedzic za 250 r/ glowa . Jest to ponad 30 swiatyn i swiatynek wykutych w zboczu gory , w litej skale , na przelomi kilku tysiacleci , swiatyn zarowno dzinijskich , hinduskich i buddyjskich. Warto zobaczyc , choc my sami mamy juz lekki przesyt, a jeszcze pare obiektow swiatynnych lezy na naszej trasie. Polecamy ze wzgledu na niepowtarzalnosc ( procz pobliskiej Ajanty ).
Z Ellory ruszylismy do Lonaru. Po drodze w jakiejs miescinie starcilismy 2 h na poszukiwanie noclegu. Bo wszedzie drogo albo full. w koncu jakis miejscowy zaprowadzil nas do lokum za 300 rupii . Juz zaczelismy sciagac bagaze z motorow, kiedy przylecial recepjonista i rzecze tako , iz nie moze nas zawaterowac , bom turysci obcokrajowi i to stanowi problem . Nie majac zielonego pojecia o czym mowa , zawinelismy sie do hotelu zmuszeni zaplacic 550 r, gdzie i tak przydreptal hotelowy boy oznajmic nam , ze musimy udac sie na policje , zarejestrowac nasz pobyt. Ale olalismy sprawe , bo juz pozno bylo , zbywajac ich , ze uczynimy to z rana , czego oczywiscie nie zrobilismy.