Zaczynam powaznie zastanawiac sie czy nie powinienem rozpoczac nowego watku na blogu pt. " Dzienniki motocyklowe - jak laczyc przyjemne z pozytecznym, czyli cudowna podroz przez swiat mechaniki pojazdowej ".
Rozpoczelismy ten cudowny dzien od ruszenia w dalsza droge do Kumbhalgarh. Zaraz za Pushkarem, w Ajmerze moj dwustukilowy towarzysz niedoli zlapal kaszel. Mysle soebie - cos z paliwem albo jakie powietrze falszywe dostaje. Nie wiem, mechanikiem nei jestem, wiec w centrm miasta na ulicy zaczalem od rozkrecenia i czyszczenia gaznika. Nic nie pomoglo, ale juz za 3 godziny doszedlem do tego, ze powodem utraty mobilnosci jest zwarcie na wyrobionym wlaczniku swiatel ( tak, tam jest tylko jedenbezpiecznik na caly motor i jak masz zwarcie na zarowce w lewym tylnym kierunkowskazie to tez nie pojedziesz ). Obcialem kable, nie mam zadnych swiatel i w droge. Po drodze napatkalismy na krajowce niezly korek. Dojechalismy do jego poczatku - wyzszosc motorw nad samochodami - okazalo sie, ze drogowcy wypierzyli dynamitem kawalek wzgorza , no i caly material zwalili na asfalt, wiec trzeba bylo poczekac az go spychami usuna. Dojechalismy do Bhim. Tam biala twarz sie chyba nie zatrzymuje wcale, bo tubylcy nie potrafili sie jakos zabrac do zaczepek. Rekomenduje ta osade jako przyjazna turyscie. W hotelu ( 200 r ) wypilismy pysznego Fostersa za 120 rupii, o zgrozo , tyle co Zywiec w Gramofonie. I tak niestety tu z tym piwem jest. Malo i drogo. Malo w sensie dostepnosci bo ilosc to 650 ml. Dostepnosc objawia sie w postaci monopoli sztuk zero na wsiach, sztuk jeden w mniejszych kilkudziesieciotysiecznych miasteczkach, sztuk kilka w kilkuset i kilkumilionowych miastach. W Delhi placilismy za Kingfishera ( ichnie dobre piwko ) 45 rupieci w sklepie , 80 w barze. W Jaipurze 65 sklep, w Udajpurze 80/ 120. Ale to jest Rajastan i cena piwa, wysokosc podatku nalozonego na nie zalezy od wewnetrznych regulacji wladz poszczegolnych stanow. W Pushkarze prohibicja bo to ich swiete miejsce, ale na ulicy podbija do ciebie gowniarz i szeptem przywoluje, ze ma to co chcemy, w stylu jakby dragi opychal. Co masz ? Beer , 100 rupies. W Gujaracie, do ktorego mam nadzieje dotrzemy niebawem, jest ponoc totalna prohibicja ( sic !!! ). Owa wysoka cena browarka negatywnie wplywa na poziom elektrolitu w naszych cialach i calkowicie zaburzyla nasza gospodarke wodna. wiec pijemy wode, jak te dowcipowe zwierzeta, wprost z butelki lub tez herbate ( 100 ml / 5 r .) z mlekiem i cukrem, czasem imbirem, ktora serwuja tu w wielu rozsianych po calej okolicy straganikow. Jest tez Limca lub Mirinda ( 300 ml / 10 r sklep ). No nie ma szans, nie bede bulil 5 czy 7 zl za browara w sklepie lub obskurnej mecie. Podobno w Goa jest tanio. Dam rade. wisznu , Krisznu, Sziwu mi dopomoz.