W oczekiwaniu na rejs podskoczylismy obadac Wandoor. Ladna plaza, nic tam nie ma, praktycznie zero zaplecza. Kroczac sciezka z palzy do baru me serce zawylo - tozto polskie smieci walaja mi sie pod nogami. Rodacy ! Ja tu wszedzie na nich , najgorzej jak mozna, a wy co ? No jak tak ? Ale wnet zorientowalismy sie, ze polskie, wysokiej jakosci kartony po sokach Helleny ( walaly sie tez jakies niemieckie i dunskie ) zostaly zrecyclingowane inaczej , to jest przerobione na talerze jednorazowe i dopiero wtedy wyrzucone w krzaki czy przy ulicy przez lokali. Uff, kamien z serca.